Ogłoszenie

Zachęcamy do rejestrowania się na naszym forum. Dla zalogowanych użytkowników czeka niespodzianka w postaci dodatkowych, ukrytych dla gości, tematów.
  • Index
  •  » Tournée
  •  » Koncerty Josha, nasze spotkania z Joshem

#31 20-9-2011 21:48:39

 Paulita

Wstępna faza Grobanizmu

Skąd: Warszawa/Pionki
Zarejestrowany: 16-11-2010
Posty: 226
Ulubiona piosenka Josha: All'improvviso Amore
Wiek: 21
Imię: Paulina
WWW

Re: Koncerty Josha, nasze spotkania z Joshem

Marta, ja proponuję nie porównywać się z Agatą czy Esterą (czytaj: największymi berlińskimi szczęściarami) bo takie rzeczy zdarzają się raz na sto lat i chyba trzeba urodzić się pod szczęśliwą gwiazdą Jako normalni śmiertelnicy powinniśmy skakać ze szczęścia za te kilka sekund z Joshem po koncercie, za jego uśmiech, spojrzenie, autograf, cokolwiek.
Powiem tak - w moim przypadku, też nie były to te emocje jak w MBTM, także Cię dokładnie rozumiem Marto Wtedy, już pierwsze dźwięki słyszanego na żywo jego głosu sprawiły że zaczęłam płakać niedowierzając w to co się dzieje...
No tak ale zacznijmy może od początku...  Jechałam Grobanbusem z Wawy z Anią R. i Akkacją, przed autobusem spotkałyśmy jeszcze dwie inne Grobanitki (Dominika i Emilka). Swoją drogą ten transport był super pomysłem, autobusy tanie ale pierwsza klasa Oczywiście nie mogłyśmy przestać nadawać o Joshu także jakiś chłopak siedzący nieopodal się zainteresował na czyj koncert się wybieramy, oczywiście Josha nie znał, typowo W Poznaniu przysiadła się reszta ekipy! Dostałam swoje dwa globusiki, które naprawdę wyglądały cudnie na żywo <3 Po przyjeździe, Ania L czyli nasza Alesska przejęła funkcje przewodnika turystycznego, za co jej dozgonne dzięki <3 Było jeszcze trochę czasu do 14 kiedy to mogłyśmy dopiero zameldować się w hotelu toteż wybrałyśmy się na zwiedzanie. Praktycznie nic co zobaczyłyśmy pierwszego dnia mi się osobiście nie spodobało Łącznie z metrem które nie dość że mega skomplikowane to jakieś takie małe, klaustrofobiczne i obskurne na większości stacji (tjaaa po prostu oczekiwałam czegoś innego po stolicy Niemiec. Wolę nasze warszawskie ) Na 15 byłyśmy umówione na meet&greet z Niemkami. Ja z Anią i Anitą dotarłyśmy tam ok 16.30 albo i dalej (toteż żal że praktycznie minęłyśmy się z J. pod Tempodromem (czyt. Tępymdomem). Oczywiście nie wiedziałyśmy która to dokładnie knajpa, ale pamiętając że miało to być coś australijskiego postanowiłyśmy wstąpić do tej z kangurem na szyldzie Uff, trafiłyśmy... Spotkanie było naprawdę fajnie zorganizowane a atmosfera super sympatyczna! Na stolikach były porozkładane widokówki z Joshem oraz różnorakie czekoladki z jego podobiznami.  Za chwilę sympatyczna starsza pani, Angelika przypięła nam nasze identyfikatory. (Tak nawet identyfikatory miałyśmy, a co! Miło z ich strony )Później po sali zaczęła chodzić jedna kobitka z koszykiem z kaską. Okazało się, że jest loteria a kupując los zasilamy Find your light foundation, i mamy przy okazji szansę wylosowania jakiegoś dżoszo-gadżetu. Przez niektóre z nas przemówił instynkt hazardzisty Zwłaszcza, że dziewczyny zaczęły wygrywać wielkie postery ze zdjęciem z okładki Illuminations <3 Miałam co prawda dwa wygrane losy (akurat wylosowane przez Alessę - miała tego dnia szczęśliwą rękę) ale tam jakaś płyta przegrywana z występu w Hamburgu, której nie miałam okazji jeszcze przejrzeć oraz jakieś inne mało dżoszowe pierdółki w stylu długopisu i karteczek z przyklejonym zdjęciem Josha. xD Za chwilę jakaś pani częstowała wszystkich lizakami...Nie no, pomyślałam sobie, że my na je wszystkie Helgi mówimy, a one takie miłe... O, dziękuję w tym miejscu też Kasi D, która podarowała mi jeden ze swoich prześlicznych markerowych dzieł. <3
Ok. 18.30 zaczęłyśmy zbierać się pod Tempodrom. Zaczęli zbierać się ludzie, jakiś Polak, który jak się okazało chciał sprzedać bilety, krzyknął do nas, że wejście jest tędy (bo my je minęłyśmy, specjalnie ) Ludziska coraz liczniej zaczęły przybywać pod halę. Dało się wyczuć jakiś taki podniosły nastrój Doszły do nas inne Grobanitki a za chwilę robiłyśmy sobie wszystkie fotę z tym wielkim posterem Josha. Podszedł do nas ten pan fotograf (może i z Paryża, ale jakoś tak orientalnie wyglądał) i też zaczął pstrykać foty. Nie wiem po co chciał jeden z naszych identyfikatorów? Paulina D. wzieła od niego wizytówkę a Agnieszka M. podała naszego maila żeby później wysłał nam swoje foty. Niestety Helgi za chwilę zgapiły pomysł pozowania w grupie z dużym posterem Josha toteż ten sam pan fotograf i im zaczął robić zdjęcia
Weszliśmy. O dziwo nikt nie sprawdził nam toreb. Myślałam już że widocznie tam nie sprawdzają, ale jak się później dowiedziałam, kazali innym dziewczynom oddać parę rzeczy... Chciałyśmy iść do szatni ale jak to jedna dobrze pomyślała - po co iść do szatni a po koncercie czekać niewiadomo ile na swoją kurtkę kiedy od razu można iść czatować na Josha? Na lewo znajdował się ten a la sklepik z gadżetami. Były też kartki na których mogliśmy wypisywać pytania do Josha. Wypełniłam trzy.
Weszliśmy na miejsce. Poczułam ulgę, że tak jak to się wydawało na zdjęciach, ten cały Tempodrom nie jest taki wielki (jak np. niektóre przeogromniaste hale na których Josh często śpiewa), pomyślałam, że z moim miejscem nie jest tak źle jednak Oczywiście nie było żadnej drugiej sceny Zajęłyśmy swoje miejsca, obok nas siadła jakaś starsza para, a za chwilę zajęłyśmy się naświetlaniem luminescencyjnych plakatów fleszem od aparatów hahaha Gdy pani obok zobaczyła, że to naprawdę świeci rzekła tylko "wow!" Niestety żeby efekt był zadowalający trzeba byłoby chyba też naświetlać w czasie koncertu. W zasadzie nie było w końcu też zbyt wielu okazji by plakaty rozłożyć, pokazać...
Zaczęło się. Josh wyszedł na scenę. Okazało się że jednak mogłam wziąć okulary dla lepszego efektu Nie wiem czy to ja miałam takie miejsce dziwne ale przez pierwszą piosenkę to Josh był dla mnie snopem światła, jak jakiś anioł, poświata od niego biła niezła Za chwilę się przedstawił... (słyszałam że na m&g Ania przekazała mu by powiedział "Witajcie" co i podobno po cichu uczynił, ale ja tego faktu nie odnotowałam, może ma to ktoś nagrane) pamiętam za to jak ktoś podał mu herbatę a za chwilę nasza wysłanniczka podała mu miód z globusikiem i polską flagą (która niestety od razu odpadła, a Josh podniósł ją bodajże po Alla luce) Uwielbiam moment, w którym wspominając o innych krajach które przyjechały do Berlina wymienił na pierwszym miejscu Polskę. <3 (wymienił coś jeszcze ale tak się podjarałam, że nie wiem co ) Wymienił też Persję (ktoś tak naprawdę krzyknął dla jaj? ) bo przed chwilą gadał z jakąś babką z widowni która zapytana o jakieś niemieckie specjały i berlińskie restauracje godne polecenia wymieniła "coś perskiego?" Joshu, skoro oni Ci w Helgolandzie perskie specjały polecają to Ty wpadaj do nas na bigos i gołąbki!
Jeśli chodzi o repertuar to dokładnie wiedziałam czego mam się spodziewać, było chyba to samo co w Wiedniu. Również jak już niby skończył, wiedziałam, że zaraz wyjdzie na YRMU, Awake i Smile Było też (nasze polskie ) Hidden away.
Cała polska reprezentacja załapała wielki zaciesz gdy okazało się, że pierwsze pytanie do Josha jest od Marty. Zaczęłyśmy piszczeć a Josh w przekomiczny sposób to naśladował porównując nas do jakichś ptaków xD No ale dodał, że mu się podoba I padło pytanie o Smurfach. Wtedy wiedziałam już, że moje, o tym jaką postacią z kreskówki chciałby być przez jeden dzień, się nie dostanie Choć przy drugim miałam lekki zawał, bo Josh zaczął czytać "Paulina, section 8" ale jak się okazało chodziło o naszą drugą Paulinkę Tak czy inaczej kocham to jego ''Palina łerarju Palina?"" i mam zaciesz za każdym razem jak to oglądam, bo wiem jak Josh wymawia moje imię Trzecie pytanie dla Niemek - okej niech mają jedno W międzyczasie Josh podszedł do jakichś dziewczyn z pierwszego rzędu trzymających plakat z "niemiecki nie jest taki trudny" i tekstem, który Josh miał przeczytać. Nic nie skumałam toteż i się nie śmiałam z jego dukania
Później pamiętam szukanie osób na scenę, ale to już dokładnie opisała Agata, toteż nie będę się zagłębiać.
Ogólnie było pięknie. Również chciałam chłonąć każdą nutę, każdy dźwięk jaki dochodził ze sceny...Coś niesamowitego usłyszeć kochane od lat piosenki wreszcie na żywo... Do tego podobały mi się te wszystkie efekty świetlne, które nadawały całemu show jeszcze większej mocy. Bo naprawdę była MOC. Nawet jak Josh w pewnym momencie zniknął ze sceny i popis dawała sama orkiestra. Coś wielkiego. Z piosenek najbardziej zapadły w pamięć You are loved, na której machaliśmy takimi świecącymi pałeczkami (kolejny plus za organizację tej akcji dla Niemek), Weeping gdzie ludzie wstali, klaskali i ogólnie bawili się, Mi mancherai... Po koncercie pokochałam ten song jak nigdy dotąd... A ten Christian, skrzypek, świetny jest. No i cała końcówka... Na you raise me up postanowiłyśmy z dziewczynami w końcu zejść na dół, pod scenę (i tu wielki plus za to że takie coś w ogóle było możliwe i nikt nas nie gonił, że mamy wracać na swoje miesca czy coś) - wreszcie widziałam Josha z bliska! Wspólne śpiewanie YRMU to było naprawdę coś wielkiego. (filmik - tylko kawałeczek ale i tak bezcenny...) Później Hidden away, Awake i na koniec cudne Smile, na którym wielu z nas w oku zakręciła się łezka... Skończyło się...
Poleciałyśmy na dwór, obleciałyśmy cały Tempodrom dookoła i w końcu zauważyłyśmy czekającą grupę ludzi za barierkami. Ustawiłyśmy się grzecznie a pan ochroniarz (nazwany przez inne dziewczyny Bizonem ) mówił co nam wolno a czego nie. Zaraz Niemki zaczęły śpiewać swój song (ten z transparentu, który wydukał Josh  - tak, okazało się, że to była właśnie piosenka – swoją drogą beznadziejna) wiec  my odpowiedziałyśmy im na to śpiewając… Hej sokoły! A co! Później była jeszcze Stokrotka i Polskaaa biało czerwoni
Wreszcie pojawił się Josh… Od razu zaczęłyśmy śpiewać mu Sto lat... Końcówkę zakończył Josh swoim uroczym "Hej!" (filmik - całe 10 sekund xD)) Stałam praktycznie od razu po prawej gdzie zaczął swoją autografową rundkę także pierwsze co zrobiłam to wyciągnęłam rękę po uścisk dłoni, innych rąk nie było to i swoje osiągnęłam *dumny* (później w hotelu gdy przypomniałam sobie to zdarzenie: „Nie umyję już tej ręki!! Cholera, przed chwilą umyłam. *face palm*) Bizon wyraźnie powiedział że kto zdobędzie autograf ma się usunąć i zrobić miejsce innym… Nie stałam przy samych barierkach także pomyślałam, żeby nie brać od razu autografu, bo chciałam tam postać jak najdłużej… (mam autograf z MBTM wiec to jakoś nie wydało mi się najważniejsze ) Tak czy inaczej trzymałam w rękach bilet, jedno Joshowe zdjęcie i globusik, nie mogąc się zdecydować na czym wziąć podpis – ochroniarz zaznaczył, że może to być tylko jedna rzecz. Wybrałam bilet. A globus (drugi miałam w torbie) postanowiłam dać Joshowi. Więc wyciągnęłam rękę z globusikiem rzecząc że ma Bear in mind what’s written there a później że jakby co Sweeeney może się tym bawić  On zapytał coś w stylu „Oh it’s for me? Thank you!” Rozdał parę autografów i w końcu wyciągnęłam rękę z biletem, udało się.  Josh przemieszczał się i najważniejsze co padło z jego ust przy okazji rozmowy z naszymi dziewczynami, które stały kawałek ode mnie, to, że skoro my (Polska) przyjechałyśmy do niego, on na drugi raz przyjeżdża do nas. <3 (mamy to na taśmie, będzie czym szantażować ) Z dziewczynami obok zastanawiałyśmy się czy Josh wróci jeszcze do nas… Zauważyłam obok mnie małego chłopczyka i pomyślałam, że Josh na pewno wróci, chociażby do niego. Nie pomyliłam się. Wtedy naprawdę się uluźniło więc stałam przy samej barierce głównie pstrykając zdjęcia… Podałam przy okazji jeszcze zdjęcie i tu też udało się z autografem. W pewnym momencie jakaś laska poprosiła Josha o pozowane zdjęcie… Przez chwilę przeszło mi przez myśl żeby zrobić to samo bo jakoś Josh był przez sekundę wolny ale jakoś było mi głupio i zrezygnowałam. Josh zagadał do tego chłopca, oczywiście sam zaproponował zdjęcie, pogadał chwilę z jego mamą…
Za chwilę pożegnał się z nami i wyszedł.
Następnego dnia powróciłyśmy jeszcze do „strefy zero” by pochodzić po świętej ziemi  No i pozwiedzałyśmy Berlin. To co widziałam tego dnia, było zdecydowanie bardziej atrakcyjne niż poprzedniego, kilka miejsc było naprawdę uroczych.
Przede wszystkim dziękuję WAM wszystkim za piękny weekend, bo bez Was to nie byłoby to samo. To naprawdę wielka frajda dzielić z ludźmi tę samą pasję… Miło było Was wszystkie poznać, mam nadzieję że niedługo znów będzie okazja. W końcu Josh obiecał.
Kilka z moich fotek:

http://img215.imageshack.us/img215/8939/img8071bj.jpg
http://img37.imageshack.us/img37/7531/img8073b.jpg
http://img221.imageshack.us/img221/3870/img8089bn.jpg
http://img856.imageshack.us/img856/4425/img8090b.jpg
http://img59.imageshack.us/img59/9462/img8092b.jpg
http://img194.imageshack.us/img194/771/img8093b.jpg
http://img41.imageshack.us/img41/5418/img8096b.jpg

Ostatnio edytowany przez Paulita (20-9-2011 21:57:57)


http://media.tumblr.com/tumblr_lmjxirfszc1qd7fov.gif
Believe in what you feel inside
And give your dreams the wings to fly!

Offline

 

#32 20-9-2011 23:57:18

 Marta_Evans

Pogromczyni Wszelkich Tematów

8028271
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 8-7-2008
Posty: 2797
Ulubiona piosenka Josha: Awake
Wiek: 32 lata
Imię: Marta
Od kiedy słucham Josha: 27.01.2007

Re: Koncerty Josha, nasze spotkania z Joshem

Filmiki cudne, szczególnie ten ze Sto lat!! ^^ Ach, gdybym wiedziała, że tyle działo się w Berlinie, mogłabym mu coś o tym napomknąć. Że jestem z Wami Tylko dziwnym trafem wylądowałam tutaj.

Zdecydowanie koncert w Berlinie był lepszy. Jak pisałam, u mnie ludzie wstali tylko na końcu (po czym nawet Josh już nie wyszedł). Nawet publiczność nie śpiewała przy YRMU. Ba, Josh nawet zrezygnował ze skierowania w naszą stronę mikrofonu... Nie wierzył w publiczność. Z tego powodu jestem trochę zawiedziona. Ale tylko z tego. Spotkanie z nim było cudowne.

W Polsce będzie świetnie! Josh, pośpiesz się. ^^

Dzięki za opis wrażeń. Genialne!


http://25.media.tumblr.com/01ccd8ac4826d24d51199d0d9254a788/tumblr_n3ehl3jyX21qa9gzso2_r1_250.gif

Offline

 

#33 21-9-2011 13:36:13

 Marta_Evans

Pogromczyni Wszelkich Tematów

8028271
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 8-7-2008
Posty: 2797
Ulubiona piosenka Josha: Awake
Wiek: 32 lata
Imię: Marta
Od kiedy słucham Josha: 27.01.2007

Re: Koncerty Josha, nasze spotkania z Joshem

Nareszcie znalazłam to czego szukałam. Podpisywanie autografów w Kopenhadze i polski akcent ode mnie!

http://www.youtube.com/watch?v=6hbQWJib … r_embedded

Niestety stałam daleko od osoby filmującej, ale wyraźnie słychać "From Poland?" z ust Josha po moim pozdrowieniu (niestety niesłyszalnym). Potem było "We're waiting for you" już bardzo słyszalne. I jeszcze kilka słów do mnie od Josha niewyraźnych. No i to koniec, nie dało się dłużej pogadać, bo już krzyczały inne osoby. Ale dowód mam!!! Już ściągnięty na komputer, gdyby komuś zechciało się skasować.

Może jeszcze znajdę filmik od kogoś stojącego bliżej mnie.

No i korzystając z okazji napiszę jeszcze tutaj o moim przeziębieniu (pisałam na fejsie). Leń ze mnie, skopiuję. ;P

"Zapomniałam wspomnieć o czymś ważnym. Przed koncertem w Kopenhadze musiałam się oczywiście przeziębić. Zaczęłam brać wszystko co się da, żeby choroba się nie rozwinęła. W niedzielę przed koncertem czułam się strasznie. Oczy mi łzawiły, miałam katar... Strasznie się bałam, że nie będę mogła myśleć o niczym innym siedząc na sali. Zaczyna się koncert a tu... Żadnego kataru, wszystko w porządku, czułam się fantastycznie! Do tej pory jest wszystko okej. Przeziębienie puściło. Tak więc kochane... WITAMINA J NAPRAWDĘ POMAGA! Na mnie zadziałała rewelacyjnie. Żaden lekarz i żadne lekarstwa tak by mnie nie uzdrowiły."



http://a7.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/306711_2100283141790_1086755415_32004111_976252995_n.jpg



Aaa, i jeszcze jedno. Wyobrażacie sobie to, że kompletnie nie zwróciłam uwagi na to, że Josh wyszedł do nas już w okularach?? Po przyjeździe do domu, ściągam zdjęcia, oglądam i myślę "kurcze, to on był w okularach?" Ach te wrażenia...


http://25.media.tumblr.com/01ccd8ac4826d24d51199d0d9254a788/tumblr_n3ehl3jyX21qa9gzso2_r1_250.gif

Offline

 

#34 21-9-2011 21:53:55

 fearless

Wstępna faza Grobanizmu

7684705
Skąd: Puławy
Zarejestrowany: 9-4-2011
Posty: 206
Wiek: 19
Imię: Jola

Re: Koncerty Josha, nasze spotkania z Joshem

Napiszę tylko jedno: wszystkie z was są ogromnymi szczęściarami Naprawdę musiało to być nieziemskie przeżycie


http://img31.imageshack.us/img31/7563/iiwa000084.jpg

Offline

 

#35 21-9-2011 22:01:25

 IrenaMorena

Dżosznięty

Zarejestrowany: 12-12-2010
Posty: 177

Re: Koncerty Josha, nasze spotkania z Joshem

Dzięki za wyczerpujące wspomnienia, czytam, śmieję się i jestem szczęśliwa, że mogę powiedzieć - tak było. Jestem wdzięczna za zdjęcia z rozdawania autografów, bo właśnie wtedy siadła mi bateria

Offline

 

#36 21-9-2011 22:48:24

 Paulita

Wstępna faza Grobanizmu

Skąd: Warszawa/Pionki
Zarejestrowany: 16-11-2010
Posty: 226
Ulubiona piosenka Josha: All'improvviso Amore
Wiek: 21
Imię: Paulina
WWW

Re: Koncerty Josha, nasze spotkania z Joshem

Marta, naprawdę super że i tam promowałaś Poland Mam nadzieję, że każdy nasz rodak, który wybiera się na jakieś pozostałe koncerty nie omieszka Josha słownie spamować nazwą naszego kraju przy każdej sposobności.
Zastanawiam się czemu u Was tak było, że Josh nie wyszedł na bis... Ciekawe jak to będzie w pozostałych krajach...
Ja też rozłożyłam się przed samym koncertem... U mnie witaminka J zadziałała z lekkim opóźnieniem ale też o dziwo po koncercie ozdrowiałam!


http://media.tumblr.com/tumblr_lmjxirfszc1qd7fov.gif
Believe in what you feel inside
And give your dreams the wings to fly!

Offline

 

#37 21-9-2011 23:26:25

 Marta_Evans

Pogromczyni Wszelkich Tematów

8028271
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 8-7-2008
Posty: 2797
Ulubiona piosenka Josha: Awake
Wiek: 32 lata
Imię: Marta
Od kiedy słucham Josha: 27.01.2007

Re: Koncerty Josha, nasze spotkania z Joshem

Paulita napisał:

Zastanawiam się czemu u Was tak było, że Josh nie wyszedł na bis...

Wierz mi, ciągle się nad tym głowię. A najśmieszniejsze jest to, że na official forum nikt tego nie zauważył. Trochę mi się przykro zrobiło ale musi być jakieś racjonalna odpowiedź. W sumie to... To tylko Dania. Gdyby to była Polska, to już byłabym nieszczęśliwa. Trafiłam jak trafiłam. I tak jestem dumna ze wspomnień.


http://25.media.tumblr.com/01ccd8ac4826d24d51199d0d9254a788/tumblr_n3ehl3jyX21qa9gzso2_r1_250.gif

Offline

 

#38 22-9-2011 18:00:43

 Belame

Wstępna faza Grobanizmu

Skąd: Dolny Śląsk
Zarejestrowany: 29-7-2009
Posty: 238
Ulubiona piosenka Josha: Per Te
Imię: Beata

Re: Koncerty Josha, nasze spotkania z Joshem

Odnośnie berlińskiego koncertu wszystko już zostało napisane i podpisuję się pod tym. Podczas mojego ulubionego Machine znalazłam się pod sceną, a potem dopingowałam naszym dziewczynom popijającym winko z Joshem na scenie


''Muzyka to chińska łamigłówka, którą każdy rozwiązuje po swojemu i zawsze dobrze, bo jest bez rozwiązania''.

Offline

 

#39 25-9-2011 10:38:04

 celciaa

Gość z zewnątrz

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 24-9-2011
Posty: 4
Ulubiona piosenka Josha: Awake
Imię: Celestyna

Re: Koncerty Josha, nasze spotkania z Joshem

Witam wszystkie Grobanitki

Miałam okazję podziwiać Josha na koncercie w Oslo. Do dzisiaj jestem pod ogromnym wrażeniem tego co usłyszałam i zobaczyłam. Koncert był niesamowity, ponad dwie godziny szczęścia były dwa bisy czyli podobnie jak na innych koncertach. Jak wiecie Josh ma korzenie norweskie, o czym często wspominał. Jednak to co zapadło mi najbardziej w pamięci to moment w którym zadedykował "To Where You Are" rodzinom ofiar tragedii na wyspie Utoya. Wszyscy mieli łzy w oczach, ja nie mogłam powstrzymać się od płaczu. Zadedykowanie tej właśnie piosenki to najlepszy dowód na to jak jest wrażliwym człowiekiem. Jestem nim totalnie zauroczona i mam nadzieję, że wreszcie doczekamy się koncertu w naszym kraju! Na koncert poleciałyśmy razem z moją bratową, wypełniłyśmy kilka karteczek z pytaniem do Josha. I zapytałyśmy: Kiedy odwiedzi Polskę? mam nadzieję, że do niego dotrą

pozdrawiam!


If I could make these moments endless
If I could stop the winds of change
If we just keep our eyes wide open
Then everything would stay the same

Offline

 

#40 25-9-2011 21:38:44

 Marta_Evans

Pogromczyni Wszelkich Tematów

8028271
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 8-7-2008
Posty: 2797
Ulubiona piosenka Josha: Awake
Wiek: 32 lata
Imię: Marta
Od kiedy słucham Josha: 27.01.2007

Re: Koncerty Josha, nasze spotkania z Joshem

celciaa napisał:

to co zapadło mi najbardziej w pamięci to moment w którym zadedykował "To Where You Are" rodzinom ofiar tragedii na wyspie Utoya. Wszyscy mieli łzy w oczach, ja nie mogłam powstrzymać się od płaczu. Zadedykowanie tej właśnie piosenki to najlepszy dowód na to jak jest wrażliwym człowiekiem.

Brak mi słów... naprawdę wspaniały człowiek. A piosenka cudna i wzruszająca.


http://25.media.tumblr.com/01ccd8ac4826d24d51199d0d9254a788/tumblr_n3ehl3jyX21qa9gzso2_r1_250.gif

Offline

 

#41 26-9-2011 10:25:03

 Paulita

Wstępna faza Grobanizmu

Skąd: Warszawa/Pionki
Zarejestrowany: 16-11-2010
Posty: 226
Ulubiona piosenka Josha: All'improvviso Amore
Wiek: 21
Imię: Paulina
WWW

Re: Koncerty Josha, nasze spotkania z Joshem

Jej... naprawdę pięknie z jego strony... Sama bym się wzruszyła będąc tam...
I super, że i tam Poland się pojawił, chociażby na karteczkach z pytaniami!


http://media.tumblr.com/tumblr_lmjxirfszc1qd7fov.gif
Believe in what you feel inside
And give your dreams the wings to fly!

Offline

 

#42 2-10-2011 15:24:59

 alessa

Dżoszorozkminiacz

Skąd: Zielona Góra
Zarejestrowany: 4-1-2010
Posty: 311
Ulubiona piosenka Josha: Gira con me questa notte
Wiek: (nieubłaganie nadeszło) 34
Imię: (Dż)anna (Dż)agnieszka

Re: Koncerty Josha, nasze spotkania z Joshem

Na razie nie mam możliwości napisać po polsku (byłoby tego 3 razy więcej ... w końcu pominęłam całą sobotę i niedzielę naszej ekspedycji!) dlatego podlinkowuje to, co napisałam na joshgroban.com (nie tylko dla FOJGów, dla wszystkich bezpłatnie zalogowanych też;-)

http://www.joshgroban.com/concert/rejuv … -treatment


Twitter: Anne_of_GG
Tumblr: annaofgg
Joshgroban.com: Alessa

Offline

 

#43 8-10-2011 17:21:26

 pindulka

Zarażony Dżospą

Skąd: Poznań
Zarejestrowany: 12-4-2011
Posty: 103
Ulubiona piosenka Josha: ta, w której śpiewa ;)
Wiek: 27
Imię: Paulina

Re: Koncerty Josha, nasze spotkania z Joshem

powinnam sprzątać, bo nie robiłam tego chyba od miesiąca, ale ciągle jeszcze się nie ogarnęłam po Paryżu.. podzielę się Wami zatem swoimi przeżyciami..


w kwietniu, kiedy zaczęły wskakiwać po kolei daty na koncerty Josha w Europie, znałam jego muzykę raptem od 3 tygodni.. ale wiedziałam, że chcę i muszę być na jego koncercie ! pamiętam, że byłam wówczas w Warszawie w delegacji, chodziłam po targach i rozmawiałam z bliską koleżanką (którą znałam wówczas od jakichś 9 miesięcy heh) i zapytałam ją, dokąd ze mną pojedzie na koncert, a ona całkiem poważnie, że Paryż jej najbardziej odpowiada. się zdziwiłam, że nie Berlin, bo najbliżej, ale ok.. więc się jarałam tym wyjazdem już od kwietnia, szukając połączeń lotniczych i czekając na przypływ gotówki na zakup biletu. przypływu nie było. była karta kredytowa. nie moja w dodatku hehe ale 15.04 stałam się szczęśliwą posiadaczką biletu na koncert zła byłam, bo jedyne miejsca pojawiały się na balkonach, ale wyczaiłam jakieś w pierwszym rzędzie, więc pomyślałam, że może nie będzie tak źle.. (w operze zazwyczaj balkony są murowane, więc bałam się o ograniczony widok czy cuś..). w czerwcu i lipcu zakupiłam bilety lotnicze. we wrześniu przypomniało mi się o noclegu heh po drodze był Berlin, było naprawdę cudownie ! zarówno podczas koncertu jak i po, przy podpisywaniu autografów.. dlatego też bałam się, że w Paryżu nie będzie już tak fajnie, że może sobie popsuję wizję koncertów Josha.. ale starałam się być twarda.. przygotowałam wraz z Anią K. i Kasią D. scrapbook od nas wszystkich, wcześniej upiekłam kruche ciasteczka, zakupiłam też kartki dla Andre, Tariqha i Bizona i poleciałam.. obliczając czas przybycia do Paryża, wyszło mi, że mogę mieć problem z dotarciem pod operę na moment przybycia Josha, ale niebiosa mi sprzyjały pod operą byłyśmy ok.16, po drugiej stronie jest Mc Donald, więc weszłyśmy po kawę. zdążyłam przebrać buty, bo gorąco było jak nie wiem ! i chwilę odpocząć. wyszłyśmy i stanęłyśmy przed wejściem, przed którym stała grupka osób. po jakichś 5 minutach spojrzałam w stronę skrzyżowania, a tam przejechał właśnie czarny mini van z zaciemnionymi szybami. nie wiele się zastanawiając, postawiłam kawę na ziemię i ruszyłam do skrzyżowania, zostawiając moją Agatkę z naszymi torbami. ze skrzyżowania zobaczyłam, że kierowca wychodzi otworzyć drzwi auta, po czym wyszedł Josh i Bizon. podbiegłam trochę, przede mną stanęły dwie dziewczyny - w odległości jakichś 5m od Josha. pomachał nam, my jemu, laski się zapytały, czy mogą fotę (ja byłam oszołomiona widokiem, sytuacją, szybkością, z jaką wszystko się dzieje), Josh stanął i powiedział, że wyjdzie po koncercie, ja do niego: 'U promise?', na co odwrócił się do nas ciałem, rozłożył ramiona i powiedział: 'ok, come here' więc my biegusiem w objęcia Joshowe hehe Bizon oczywiście zaczął, że one group photo, a ja na to, że nie bo ja ich nie znam heh więc wpakowałam się pod Joshową pachę i zaczęłam robić samojebkę, ale po chwili ogarnęłam, że mam ustawione na nagrywanie filmów.. i oto efekt:
http://www.youtube.com/watch?v=iIT8HPzaRFk

po przełączeniu na tryb foto wyszło tak:
http://www.flickr.com/photos/68471819@N08/6223088916/in/photostream - pozował tu już do drugiego aparatu, dzierżonego przez Bizona.
śmiesznie wtedy było, bo zjawiła się tam babeczka, która powtarzała w kółko: 'Żosz Groban ? Are U Żosz Groban ? Żosz ? Are U ?'...' Żosz odpowiadał 'yes', ale babeczka się uspokoiła dopiero jak Żosz powiedział 'oui' może nie rozumiała po angielsku heh..
po tej minucie z Żoszem, Żosz wkroczył drzwiami do budynku opery, wtedy dopiero odzyskałam mózg, głos i władzę w swoim ciele i krzyknęłam: 'Josh, Poland is here !', widziałam, jak odwrócił głowę i krzyknął 'great'. i tyle z Żosza. pogadałam z dwiema Francuzkami, jedna pokazała mi swoje foto - Bizon, cwaniak, zrobił foto tylko jej i Żoszowi, mnie wyciął heh a ta druga nagrywała filmik ! poprosiłam żeby mi pokazała, ale one tam nagrywały coś od 15 minut ! więc nie zobaczyłam najważniejszego, ale poprosiłam, żeby wrzuciła prywatnie na yt i wysłała mi linka na @ ale póki co - cisza
cała roztrzęsiona, odnalazłam Agatę, opowiedziałam, pokazałam foty (jeszcze nie odkryłam, że jedna z nich to filmik) i pognałyśmy do hotelu. na miejscu miałam godzinę na ogarnięcie, ale nie potrafiłam za bardzo cokolwiek zrobić przez pierwsze 40 min! potem wzięłam się w garść, zapakowałam prezenty, wypisałam kartki, przebrałam się i ruszyłyśmy metrem do Le Grand Rex
dotarłyśmy ok 19:35, było spora kolejka do wejścia ale i tak nie mogłam oderwać wzroku od telebimów na ścianie opery:
http://www.flickr.com/photos/68471819@N08/6222184951/in/photostream było ich sporo, opera mieści się na rogu ulic i cała ściana była w Żoszu ! zostawiłam Agacie torbę z prezentami i weszłam do środka. dostałam serduszka, którymi miałam machać na początku i końcu koncertu, ale jakoś nie zauważyłam, żeby ktokolwiek to robił. pierwsze moje kroki skierowałam do shopu - oderwałam karteczkę na pytanie i odeszłam na bok (ktoś tam chciał wypisac karteczkę, ale długopis się wypisał, a w sklepie nie mieli innego, więc z diabelskim uśmiechem i świadomością, że mam dlugopis w torebce, uciekłam - potem pomyślałam, że spotka mnie kara za to heh). nad pytaniem myślałam autentycznie 7 minut ! z zegarkiem w reku ! nic nie przychodziło mi do głowy, więc stwierdziłam, że wpiszę byle co.. nagryzmoliłam na karteczce: 'jakie supermoce chciałby posiadać'.. serio połowa karteczki była zamazana hehe bo w miejscu na pytanie zaczęłam wpisywać miejsce gdzie siedzę, które też zresztą pomyliłam.. no ale wrzuciłam, coby nie mieć żalu, że nie wykorzystałam szansy. zakupiłam w sklepie tourbooki, pan powiedział do mnie 'merci', a ja do niego, że jestem z Polski, na co pan: 'dzien dobry' ! i się okazało, że bywa w Polsce, był w Kołobrzegu na wakacjach hehe zapytał skąd jestem i powiedział, że w Poznaniu był na kilku koncertach zaprosiłam go ponownie hehe ) więc z ogromnym uśmiechem na buzi udałam się na pięterko, pokierowano mnie w odpowiednie drzwi i zaczekałam na swoją kolej, by miła pani mogła zaprowadzić mnie na moje miejsce :O usiadłam i nie mogłam uwierzyć w to co widzę - wszystko ! widziałam wszystko jak na dłoni ! balkon był zabezpieczony szkłem, więc nic mi nie przesłaniało ani sceny ani dołu. w dodatku scena była tak blisko ! zupełnie się tego nie spodziewałam !http://farm7.static.flickr.com/6158/6222185015_133aed02d2_m.jpg
http://farm7.static.flickr.com/6175/6222704336_04fd0bd1a1_m.jpg

więc siedziałam z jeszcze większym usmiechem hehe
trochę się wkurzyłam kiedy wkroczył support.. miłym zaskoczeniem było to, że publiczność była całkiem ożywiona i już na supporcie klaskali i całkiem dobrze się bawili. miałam cichą nadzieję, że na Żoszu będą równie rozochoceni w tym czasie, wyciągnęłam na wierzch mini flagę Polski (taką, jaką Aga załączyła do Joshowego prezentu w Berlinie), ale na kilka minut przed rozpoczęciem koncertu coś mnie tknęło i wyłożyłam na sam wierzch torebki dużą flagę..
po godzinie męk, zaczęło się na scenę wskoczył Żosz i Francuzi oszaleli ! widać było, że Żosz dobrze się czuje na tej scenie, był zabawny, przeczytał coś tam nawet po francusku. już na 3 bądź 4 piosence pozwalał śpiewać publiczności, w ten sposób, że wyciągał mikrofon w naszą stronę. i naprawdę na każdej piosence słychać było jak publiczność śpiewała !
nagrywałam trochę filmików, robiłam fotki, czekałam na moment z pytaniami. skończyło się 'Voce..', włączyłam jeden aparat i postawiłam go na parapet. pytania. pierwsze od jakiejś laski z dołu. siedzę i słucham. dziękuje za pytanie. 'Palina, balcony, row A, seat 14, Palina?' - najpierw wbiłam się w fotel, po to, żeby z niego wyskoczyć, pomachać, gdzie jestem, pokazać palcem 'chwilunia' i schylić się po flagę. nie potrafię zrozumieć, jak to zrobiłam - ale zrobiłam ktoś tam krzyknął Żoszowi 'Poland', Żosz powtórzył i mi zasalutował - dlatego ja mu pomachałam, on mi odmachał, pytając czy jestem Miss Poland ha ! mój mózg zrozumiał wtedy, 'czy tęsknię za Polską', ale na szczęście odpowiedź była ta sama - pokiwałam, że nie i zaczął swoją historyjkę o wyborach miss we Francji, w której brał udział. wtedy go zupełnie nie słuchałam, bo nie wiedzieć czemu, postanowiłam włączyć i nagrywać też drugim aparatem.. Żosz odpowiedział, że chciałby być niewidzialnym, żeby podsłuchać co mówią i nim w wytwórni oraz żeby pójść z nami do parku po koncercie . chciałby również latać, baaaardzo szybko, żeby mógł szybciej się przemieszczać i dawać więcej koncertów, a na koniec dodał, że chciałby 'pluć cukierkami' heheheh wariat
http://www.youtube.com/watch?v=JvqRwlt4JS8 mój filmik
a tu filmik, na którym macham flagą :]
http://www.youtube.com/watch?v=MMdcP5zD … hw&index=4
potem było jeszcze jedno pytanie, ale już nie słuchałam, bo wbiłam się w fotel z jeszcze większym uśmiechem niż łącznie wszystkie wcześniejsze i napisałam smsa do Marty
ogólnie koncert był cudowny, bałam się go, ale publiczność dopisała niesamowicie i zapomniałam, że byłam tam praktycznie sama.. Żosz co chwila zbierał oklaski, śpiewaliśmy razem z nim, pod koniec cała sala stała i tańczyła, to był naprawdę wspaniały koncert !
wyszłam uradowana, znalazłam Agatę i rzuciłam jej się na szyję ! biedna, wyglądała jak zombie ! ponad 3h łaziła po ulicy z ciężką torbą.. ale po jakimś czasie się ocknęła wypatrzyłam Darrena i pognałam w to miejsce, Bizon ustawiał fanów i był przerażony ich ilością heh były 3 grupki - zaraz na lewo od wyjścia, na prawo, ale jakieś 20m od pierwszej grupki, i trzecia wzdłuż ulicy, ale do nich Żosz nie doszedł wcale. stałyśmy sobie z Agatą i co chwila byłyśmy przestawiane. w sumie dobrze, bo po ostatecznym przestawieniu trzymałyśmy się barierki, wcześniej było różnie.. zadowolone czekałyśmy z przygotowanymi aparatami - ja na foty, Agata na filmik wyszedł Żosz i poszedł do 1.grupki - szedł tak szybko, że można było zauważyć, że są w pośpiechu.. po 2 minutach, przyszedł na naszą stronę. na początku dostał jakiś prezent i pozwolił na foto, potem przyspieszył, Darrenowi jakiś ochroniarz cały czas coś nawijał. był moment, kiedy Bizon powiedział 'Josh, we gotta go' - przestałam oddychać ! ale Żosz twardo podpisywał dalej, jednocześnie rozmawiając z Bizonem, mówił coś, że muszą sobie jakoś z tym poradzić itp itd - zupełnie jakby miał w nosie policję, bo musi podpisać fanom zdjęcia ! aaach ! jak podszedł do mnie, to wyciągnęłam torbę z giftami i powiedziałam, że to prezent od polskich fanów. trochę się zawiesił i dalej słuchał/mówił coś do ochrony. podpisał mi foto, które dziwnie długo przytrzymał, ale giftu nie chwycił nadal, więc zaczęłam mówić do Darrena, czy by to wziął i wtedy Żosz się ocknął ! podziękował i chwycił torebkę, Agata powiedziała, że to prezent od polskich fanów, a kiedy Żosz podawał torebkę Bizonowi, zahaczyła ona o serduszko, które dałam Agacie, żeby Żosz się jej podpisał i serduszko spadło.. Żosz się po nie schylił i podniósł jeszcze inne, które tam leżało i dał Agacie obydwa. (jedno dla mnie hahaha) ciągle nie wierzę w to, że Josh Groban schylił się, żeby podnieść coś dla fana ! jak tak sobie z Agatą o tym myślałyśmy, to wyszło nam, że chyba każda inna gwiazda spojrzałaby z pogardą w dół i na tym by się skończyło, albo w ogóle udałaby, że nie zauważyła.. tak więc...... zaszokował mnie ten człowiek po raz kolejny.. fajne było to, że stałyśmy w miejscu, z którego Żosz podpisywał na odległość, a potem się cofnął przed nami.. nie mniej jednak, był tak zamyślony i w takim pośpiechu, że nie widziałam sensu pytać się o filmik.. ale dostał torebkę i wierzę, że do niej zajrzał i obejrzał filmik i wkrótce się o tym dowiemy..
http://www.youtube.com/watch?v=TBVjW_BzOA8
pognał do autokaru, ale stał jeszcze kilka minut przed operą. francuskie grobanitki wyskoczyły na drugą stronę ulicy i rozłożyły wielki transparent:
http://farm7.static.flickr.com/6212/6222210793_d1b1355bb8_m.jpg naprawdę imponujący ! czytałam gdzieś, że nie pozwolono im wnieść go do środka, więc rozłożenie go przed autokarem to była ich ostatnia szansa, którą wykorzystały..
potem nie pamiętam, czy autokar odjechał, czy po prostu my sobie poszłyśmy.. w każdym razie podreptałyśmy przez 3km do hotelu zupełnie nie czując zmęczenia po całodziennej podróży.. ja byłam przeszczęśliwa, a Agata zadowolona z filmiku, jaki udało jej się nagrać hehe poszłam spać ok.3 z ogromnym bananem na buzi ! jedyne, co mnie zmartwiło tego dnia, to słowa Żosza, że nie mają dnia wolnego w Paryżu i po koncercie zasuwają do Szwajcarii.. może chciałabym zbyt wiele hehe ale miałam nadzieję na zdjęcie z Żoszem na tle wieży Eiffla - hmm może w takim razie następnym razem
przez następne dwa dni zwiedzałam Paryż, zakochiwałam się w nim z powodzeniem i co chwila wspominałam koncert, spotkanie przed koncertem i po koncercie. to był najbardziej udany z moich tegorocznych wyjazdów,  a ten rok naprawdę brodził u mnie w podróże !
na koniec chciałam wrócić do kwietnia.. będąc w Warszawie, jeszcze przed Joshem w MBTM, byłam w delegacji z pracownicą biura, z którego ta delegacja była. Gosię poznałam 2 tyg.wcześniej na innym wspólnym wyjeździe, była tak sympatyczna i otwarta, że ja, raczej nieufna z natury, od razu opowiedziałam jej o Joshu, którego znałam od 1,5 tygodnia i właściwie to przy niej doszukałam się info o Joshu, bo wcześniej słuchałam tylko w kółko YRMU będąc w Wawie, jarałam się przy niej Paryżem, jarałam się jego rychłą wizytą w MBTM, a ona podziwiała mnie, choć było to bardziej szalone niż logiczne, co planowałam zrobić. w Warszawie była pierwszy raz i pokazałam jej centrum, PeKiN z bliska i wracając zaczepił nas mężczyzna, który chciał pieniądze a w zamian dawał obrazki z kościoła. dałam mu kasę i dostałam 3 obrazki. mam taki zwyczaj, ze jak nie chcę, żeby coś się pogniotło,czy zgubiło, to wkładam to pomiędzy strony kalendarza. zdarza mi się takie dziwne coś, że jak mam włożone coś w jakimś miejscu, to często w te dni przytrafia mi się coś w jakiś sposób związanego z tym, co włożyłam - np. jakiś wyjazd - trzy razy mi się to przytrafiło. wiem dziwnie to brzmi.. a te obrazki włożyłam pomiędzy 7-9.października. byłam od dawna ciekawa co się wydarzy w te dni i faktycznie wydarzyło się.. wczoraj, 7.10, Gosia zmarła.. nie znałam jej super dobrze, spędziłyśmy ze sobą tylko kilka dni na wyjeździe, nic poza tym. miała 40 lat, więc zbyt wiele nas też nie łączyło. ale przy niej podjęłam najbardziej szaloną decyzję w życiu - żeby polecieć 1000 km na koncert wokalisty, którego słucham od 2 tygodni ! i mam wrażenie jakby czekała, aż wrócę z Paryża, żeby mogła odejść.. proszę, nie pytajcie o przyczynę śmierci i przepraszam, że to tu dodałam.. po prostu ten wyjazd był dla mnie w jakiś sposób połączony z jej osobą i musiałam to dodać do całości..
w każdym razie, koncert w Paryżu jest moim najpiękniejszym wspomnieniem spośród wielu koncertów, na których byłam. długo żaden koncert tego nie przebije - chyba, że 2012 w końcu nadejdzie i Żosz przybędzie do Polski przed końcem świata
dodaję linka do albumu z moimi fotkami http://www.flickr.com/photos/68471819@N08/ oraz kanałem na yt http://www.youtube.com/user/pindullka?feature=mhee

przyjemnego oglądania ! )

Ostatnio edytowany przez pindulka (8-10-2011 17:39:50)


http://i1231.photobucket.com/albums/ee518/pindulka/tumblr_lhvgurEMo91qhlc09o1_250.gif

Offline

 

#44 8-10-2011 20:40:21

 IrenaMorena

Dżosznięty

Zarejestrowany: 12-12-2010
Posty: 177

Re: Koncerty Josha, nasze spotkania z Joshem

Dzięki Opis wyczerpujący. Taka refleksja mnie naszła, żeby się nie bać i spełniać swoje marzenia już teraz, bo później  może nie być na to czasu Mnie się udało

Offline

 

#45 8-10-2011 21:09:19

 pindulka

Zarażony Dżospą

Skąd: Poznań
Zarejestrowany: 12-4-2011
Posty: 103
Ulubiona piosenka Josha: ta, w której śpiewa ;)
Wiek: 27
Imię: Paulina

Re: Koncerty Josha, nasze spotkania z Joshem

IrenaMorena napisał:

Dzięki Opis wyczerpujący. Taka refleksja mnie naszła, żeby się nie bać i spełniać swoje marzenia już teraz, bo później  może nie być na to czasu Mnie się udało

refleksja naszła Cię naprawdę piękna ! ja żyję od ok.2 lat właśnie spełniając swoje marzenia - bo to moje życie i moje wspomnienia ! nie chcę na starość żałować, że czegoś nie zrobiłam, bo ktoś, kogo już nie ma w moim życiu, twierdził, że to głupie czy szalone. nikt nie przeżyje życia za ciebie, samemu trzeba dbać, by mieć cudowne wspomnienia i nie czekać na gwiazdkę z nieba, tylko dążyć do spełniania marzeń - zacząć od śmiesznych, maleńkich kroczków i wyczekiwać tych dużych, bliskich celu.. i proszę mi wierzyć - że można tak żyć, że można wyjść z bagna na prostą, można zmienić całkowicie swoje nastawienie do życia - trzeba tylko po prostu chcieć - od chcenia wszystko się zaczyna a czas - jutro może cię zabraknąć, więc jak pragniesz to zrobić - zrób to dzisiaj..

i dodam tu cytat mojego ukochanego Coelho, który towarzyszył mi podczas podróży do Paryża:

'wolność, to kierowanie się porywami serca, niezależnie od tego, co mówią inni'.

Ostatnio edytowany przez pindulka (8-10-2011 21:12:02)


http://i1231.photobucket.com/albums/ee518/pindulka/tumblr_lhvgurEMo91qhlc09o1_250.gif

Offline

 
  • Index
  •  » Tournée
  •  » Koncerty Josha, nasze spotkania z Joshem

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora