Ogłoszenie

Zachęcamy do rejestrowania się na naszym forum. Dla zalogowanych użytkowników czeka niespodzianka w postaci dodatkowych, ukrytych dla gości, tematów.

#16 14-9-2008 19:47:34

 Jardin

Dżoszorozkminiacz

Zarejestrowany: 12-5-2008
Posty: 932
Ulubiona piosenka Josha: Alejate

Re: Ulubione filmy, gatunki filmowe, aktorzy...

Ja też początkowo byłam sceptyczna co do "Opowieści z Narnii", ale jednak dałam się kiedyś skusić... Głównym argumentem przemawiającym "za" było to, że główna bohaterka miała na imię Łucja. Moja mama też ma tak na imię, dlatego też mam sentyment do tego imienia:) Zwłaszcza, że nie jest ono w dzisiejszych czasach powszechne...
Jednym słowem film podobał mi się, ale w totalny zachwyt jednak nie wpadłam.

...a co do "Gladiatora", jednak Mariusz mnie nie przekonałeś:/ Filmy gdzie dominują sceny walki to nie dla mnie... zbyt dużo okrucieństwa i krwi...chyba jestem zbyt wrażliwa żeby coś takiego oglądać. Wystarczyło mi, ze MUSIAŁAM obejrzeć "300"! Jedynie muzyka warta była zapamiętania:)
...czasem żałuję, że nie mam pociągu do tego rodzaju filmów:( Wtedy na pewno obejrzałabym "Troję" i moja przygoda z Joshem zaczęłaby się o wiele wcześniej...


Schowana za ścianą własnej Ciszy...

Offline

 

#17 15-9-2008 10:30:25

 eovina28

Powolny działacz

15626909
Zarejestrowany: 23-8-2008
Posty: 61
Ulubiona piosenka Josha: awake
Wiek: 28

Re: Ulubione filmy, gatunki filmowe, aktorzy...

A mnie bardzo podobał się Gladiator świetny film i fantastyczna muzyka której można słuchać i słuchać Co do Opowieści z Narnii uważam że dwójka jest lepsza niz jedynka Skusiłam się na ten film dwa razy i za każdym razem świetnie się bawiłam


gdy się kocha nawet zmęczenie jest radością

Offline

 

#18 16-9-2008 15:55:02

 Jardin

Dżoszorozkminiacz

Zarejestrowany: 12-5-2008
Posty: 932
Ulubiona piosenka Josha: Alejate

Re: Ulubione filmy, gatunki filmowe, aktorzy...

Nie wiem Mariusz czy wspominając o "Gladiatorze" teraz, wiedziałeś, że właśnie w ten piątek "Gladiatora" wyemituje TVN o 20.00!
W każdym razie kto będzie chciał go znów obejrzeć to nadarza się okazja:)
Ja wciąż się waham, ale do piątku jeszcze daleko więc zobaczymy... Mimo to, ze takich filmów nie oglądam, to jednak wiem, że właśnie w takich jest piękna muzyka, dlatego przesłuchałam muzykę z "Gladiatora" i przyznaję wszystkim rację: jest przepiękna!!!
...i chociaż wciąż nie wiem czy film obejrzę, to z muzyki na pewno nie zrezygnuję:) w końcu od czego jest wrzuta:D
Już zasiliła moją listę mp3:) Właśnie słucham teraz kilka utworów na zmianę:music: i już czuję ten nastrój obecny w tego typu filmach:) aż płakać mi się chce...


Schowana za ścianą własnej Ciszy...

Offline

 

#19 16-9-2008 19:42:34

 Marta_Evans

Pogromczyni Wszelkich Tematów

8028271
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 8-7-2008
Posty: 2797
Ulubiona piosenka Josha: Awake
Wiek: 32 lata
Imię: Marta
Od kiedy słucham Josha: 27.01.2007

Re: Ulubione filmy, gatunki filmowe, aktorzy...

Oglądałam Gladiatora właśnie za namową Mariusza, ale nie zachwycił mnie jakoś. U mnie z historycznych filmów to góruje Braveheart i nie wiem czy jakiś inny film jest go w stanie przebić. Nawet gdyby miał cudowną muzkę... i tak ma konkurencję, bo w Braveheartcie jest naprawdę piękna muzyka!


http://25.media.tumblr.com/01ccd8ac4826d24d51199d0d9254a788/tumblr_n3ehl3jyX21qa9gzso2_r1_250.gif

Offline

 

#20 16-9-2008 20:05:14

 Nijaka

Dżoszorozkminiacz

Skąd: Łomianki
Zarejestrowany: 6-9-2008
Posty: 784
Ulubiona piosenka Josha: każda.
Wiek: 17,5
Imię: Anna

Re: Ulubione filmy, gatunki filmowe, aktorzy...

Gladiator mi się bardzo podobał, Russel zagrał super, a i ten klimat lubię i muzyka była śliczna... A "Braveheart" zdobyło moje serce, Gibson, jego szkocka wymowa, spódniczka i w ogóle, Szkocja... Kocham szkocję! To takie wtrącenie XD

A słyszeliście o filmie "Przebudzenie" ("Awake")? Dzisiaj byłam na nim w kinie z przyjaciółką i... Cóż, naprawdę jestem pod wrażeniem! Film realistyczny, zdeczka przerażający, że każdego z nas może to spotkać, ale... Jej, naprawdę, był świetny. Trzymający w napięciu, jak to dobry triller, ale też przekazujący jakąś prawdę o życiu, uczący czegoś, co dla mnie jest bardzo ważne w filmach. Współczesne kino wydało na świat już tyle mało ambitnych produkcji, że zaczęłam się ogólnie zniechęcać do filmów... Za to "Przebudzenie" przywróciło mi wiarę, że dobre filmy nadal są i będą powstawały.
Grają: Jessica Alba i Hayden Christensen <- ten od Anakina XD


LET JOSH BE WITH YOU: Yoda

Offline

 

#21 16-9-2008 21:19:35

 Naborg

Gość z zewnątrz

8199935
Skąd: Ciechanów
Zarejestrowany: 9-8-2008
Posty: 50
Ulubiona piosenka Josha: In her eyes / Per te
Wiek: 18
Imię: Mariusz

Re: Ulubione filmy, gatunki filmowe, aktorzy...

Szczerze mówiąc o tym, że "Gladiator" zagości w ten piątek w TV dowiedziałem się już po napisaniu posta, ale widać los mi sprzyja. Polecam film i za kilka dni można go obejrzeć. Dla mnie to miła niespodzianka z przyjemnością zobaczę go jeszcze raz jeszcze
A muzyka zachwyca

Jak już pisze to wspomnę o jeszcze jednym filmie, mianowicie "Equilibrium". Nie powiedział bym, że film świetny, ekstra, wspaniały ale jeden z lepszych jakie widziałem.
Przedstawia nowe "idealne" społeczeństwo, świat bez jakichkolwiek uczuć. Bez złości, gniewu, zdenerwowania...
kosztem miłości, współczucia, przyjaźni jako takiej. Warto spojrzeć na nasz świat, może nie jest aż taki zły?
Poza tym jest kila scen walki więc się nikt nie będzie nudził


Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości.

Offline

 

#22 17-9-2008 17:50:54

 Marta_Evans

Pogromczyni Wszelkich Tematów

8028271
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 8-7-2008
Posty: 2797
Ulubiona piosenka Josha: Awake
Wiek: 32 lata
Imię: Marta
Od kiedy słucham Josha: 27.01.2007

Re: Ulubione filmy, gatunki filmowe, aktorzy...

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://25.media.tumblr.com/01ccd8ac4826d24d51199d0d9254a788/tumblr_n3ehl3jyX21qa9gzso2_r1_250.gif

Offline

 

#23 17-9-2008 19:47:16

 Nijaka

Dżoszorozkminiacz

Skąd: Łomianki
Zarejestrowany: 6-9-2008
Posty: 784
Ulubiona piosenka Josha: każda.
Wiek: 17,5
Imię: Anna

Re: Ulubione filmy, gatunki filmowe, aktorzy...

Ja oglądałam "Przeczucie"! Muszę powiedzieć, że momentami film mnie przerażał, na przykład wtedy z tym krukiem czy szybą <- żadnych spoilerów XDD... Film rzeczywiście pokręcony, zagmantwany i... oryginalny. Z początku nie wiedziałam, co się w ogóle dzieje. Jakoś odgadłam sens (film oglądałam najpierw w samolocie), a kiedy oglądałam "Przeczucie" ze znajomymi miałam niezły ubaw w obserwowaniu ich reakcji. Nikt nie wiedział, co jest XDDD I u mnie buzia była otwarta, i u mnie pojawiły się łzy. Film jeden z lepszych, Sandra Bullock świetnie poradziła sobie z rolą i... No cóż, naprawdę, warto obejrzeć.


LET JOSH BE WITH YOU: Yoda

Offline

 

#24 27-12-2008 16:52:28

 Leia

Zarażony Dżospą

Skąd: Lębork
Zarejestrowany: 23-11-2008
Posty: 126
Ulubiona piosenka Josha: You Are Loved,AllaLuceDelSole
Imię: Ilona

Re: Ulubione filmy, gatunki filmowe, aktorzy...

Oglądałam "Pamiętnik" Bardzo mi się podobał, piękna opowieść..., ale byłam już po lekturze tej książki, więc wiedziałam co będzie. No i książka moim skromnym zdaniem lepsza (tak mniej wiecej od połowy ryczałam jak bóbr).


"Liczą się nie te ciosy, które zadajemy, ale te, które zdołamy znieść"
                                                                               Stephen King

Offline

 

#25 27-12-2008 20:56:14

 Nijaka

Dżoszorozkminiacz

Skąd: Łomianki
Zarejestrowany: 6-9-2008
Posty: 784
Ulubiona piosenka Josha: każda.
Wiek: 17,5
Imię: Anna

Re: Ulubione filmy, gatunki filmowe, aktorzy...

Leia napisał:

No i książka moim skromnym zdaniem lepsza (tak mniej wiecej od połowy ryczałam jak bóbr).

Zgadzam się. I zgadzam się. Ja tak samo XD Przy książce, za każdym razem, jak ją czytam, płaczę. ZA. KAZDYM. RAZEM. W filmie... nawet udało mi się w miarę powstrzymać. Chociaż.. Uważam, ze Ryan Gosling dobrze się sprawił. Mimo wszystko jednak, w książce Noah jest, według mnie, bardziej delikatny - w filmie jest, szczególnie, jak Allie ma dokonać wyboru, taki hardy. Ale i tak, film jest dobry, uważam (:


LET JOSH BE WITH YOU: Yoda

Offline

 

#26 3-1-2009 11:39:01

 Leia

Zarażony Dżospą

Skąd: Lębork
Zarejestrowany: 23-11-2008
Posty: 126
Ulubiona piosenka Josha: You Are Loved,AllaLuceDelSole
Imię: Ilona

Re: Ulubione filmy, gatunki filmowe, aktorzy...

Oglądał ktoś film "RRRrrrr"?
zeby nie było, nie gustuję w głupawych komediach (no moze poza "Eurotrip"-nie wiem jakos mi sie ten film wyjątkowo spodobał). Ogólnie lubię filmy które coś dają. Pewien profesor z którym miałam zajęcia powiedział że jeśli następnego dnia nie pamiętamy o czym był film który oglądaliśmy, to znaczy ze szkoda było czasu. Moje ulubione filmy to Dirty Dancing, Star Wars(szczególnie stara trylogia), Piękny umysł, Szkoła uczuć, Oszukać przeznaczenie, Szósty zmysł, Amelia, Seksmisja. Pewnie nie wszystkie wymienilam, bo ja ogólnie uwielbiam filmy
Ale wracając do "RRRrrrr". Jest to chyba najgłupszy film jaki oglądałam i najbardziej bezsensowny, choć jak wiadomo każdy bezsens ma sens Ale i chyba najśmieszniejszy. Bo wszystko tam jest tak głupie że aż śmieszne. Taki absurdalny humor, i te niezapomniane teksty. Polecam wersję z dubbingiem. Nie wiem czemu ten film tak na mnie działa, ale obejrzałam go chyba trzy razy pod rząd i nie mam dosyć I mogę powiedzieć że go uwielbiam


"Liczą się nie te ciosy, które zadajemy, ale te, które zdołamy znieść"
                                                                               Stephen King

Offline

 

#27 3-1-2009 22:58:05

 Marta_Evans

Pogromczyni Wszelkich Tematów

8028271
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 8-7-2008
Posty: 2797
Ulubiona piosenka Josha: Awake
Wiek: 32 lata
Imię: Marta
Od kiedy słucham Josha: 27.01.2007

Re: Ulubione filmy, gatunki filmowe, aktorzy...

Leia napisał:

Oglądał ktoś film "RRRrrrr"? Jest to chyba najgłupszy film jaki oglądałam i najbardziej bezsensowny, choć jak wiadomo każdy bezsens ma sens Nie wiem czemu ten film tak na mnie działa, ale obejrzałam go chyba trzy razy pod rząd i nie mam dosyć I mogę powiedzieć że go uwielbiam

Ha! Ja też tak czasami mam! Niby śmieję się z głupoty filmu a jednak "muszę" go zobaczyć do końca i potem jeszcze raz, i jeszcze... ^^ Też nie mam pojęcia czemu tak jest Acha... filmu nie oglądałam ale słyszałam o nim.

Leia napisał:

Pewien profesor z którym miałam zajęcia powiedział że jeśli następnego dnia nie pamiętamy o czym był film który oglądaliśmy, to znaczy ze szkoda było czasu.

Ciekawe... bardzo trafne spostrzeżenie! Tak, to prawda. Ja tak mam, że zawsze muszę skończyć oglądać jakiś film, nawet jeśli mi się za bardzo nie podoba. Po prostu nienawidzę, gdy zaczęłam coś oglądać, a potem tego nie kończę. I czasami męczę się w taki sposób. A potem nic z tego nie mam. Bo i tak szybko wylatuje mi z pamięci, o czym on w ogóle był. Bo ogląda się od niechcenia. Czekając z niecierpliwością na koniec.

Leia napisał:

Moje ulubione filmy to Dirty Dancing, Star Wars(szczególnie stara trylogia), Piękny umysł, Szkoła uczuć, Oszukać przeznaczenie, Szósty zmysł, Amelia, Seksmisja.

Też uwielbiam Dirty Dancing i Szkołę Uczuć! To filmy, które mogę oglądać w nieskończoność. A przy Szkole Uczuć zawsze ryczę. Chociaż dobrze wiem, co się wydarzy. A tak poza tym, jeśli już mowa o Szkole Uczuć, wtrącę na chwilkę. Z chęcią zabrałam się za książkę - jeśli film jest wspaniały warto sięgnąć po adaptację. Poza tym długo nie mogłam jej dostać w bibliotece, bo ciągle była wypożyczona. A jak zaczęłam w końcu czytać... no cóż zawiodłam się. To nie to. Miałam nadzieję, że przeczytam coś lepszego.


http://25.media.tumblr.com/01ccd8ac4826d24d51199d0d9254a788/tumblr_n3ehl3jyX21qa9gzso2_r1_250.gif

Offline

 

#28 16-1-2009 01:15:56

Adm

Administrator

Zarejestrowany: 24-3-2008
Posty: 53

Re: Ulubione filmy, gatunki filmowe, aktorzy...

Cóż, ja się ostatnio powoli nawracam na kino, więc ewentualnie mogę naskrobać kilka słów o swoich ulubionych filmach. Oczywiście zapomnę co najmniej nastu ważnych tytułów, bo tak to już jest z moją pamięcią, zawodzi ZAWSZE, kiedy przychodzi do wymieniania rzeczy "ulubionych". Niemniej postaram się. ;-)

Zacznę od miłości ponadczasowych, mianowicie "Władcy pierścieni" i "Love Actually". "Władca..." za Wszyscy-Wiedzą-Co, a przede wszystkim za Davida Wenhama i pogłębienie psychologiczne Faramira (jestem jedną z nielicznych osób, którym się filmowa kreacja tego bohatera spodobała). "Love Actually" przede wszystkim za Hugh (jest chyba moim ulubionym aktorem odmóżdżających komedyjek z delikatnym, angielskim, inteligentnym humorem), Alana (jego głos jest legendarny, choć w LA nie stworzył mojej ulubionej kreacji) i Billy'ego (ach, charyzma!), a także za to, że bije od tego filmu ciepłem, optymizmem i miłością.

Teraz polecę ulubionymi aktorami, bo już czuję, że zaczynam zapominać. Przede wszystkim przyznam, że jestem tania i kiedy widzę w filmie interesującego mężczyznę, mogę WIELE wybaczyć fabule. Tak też się stało, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam na ekranie Jamesa McAvoya. Całe szczęście okazał się też świetnym aktorem (szczerze polecam "Ostatniego Króla Szkocji"), więc ostatecznie wyzbyłam się wyrzutów sumienia i zdobyłam połowę filmografii, by spędzać godziny na zachwycaniu się jego grą, urodą i szkockim akcentem. ;-) Z obejrzanych filmów poleciłabym "Becoming Jane" (ale tylko pod warunkiem, że szukamy lekkiego filmu na wieczór, zdecydowanie wolę zresztą ten film od adaptacji obu powieści Austen), "Inside I'm dancing" (jeden z tych małych-wielkich filmów, całkiem przyjemny) oraz wspomnianego wcześniej "Ostatniego Króla Szkocji" (naprawdę dobry film ze śweitną grą Jamesa i genialną Foresta Whitakera). Widziałam też kilka innych, ale taka "Penelope" jest na przykład bajeczką dla grzecznych dziewczynek (acz James i pianino! <3), w "Pokucie" gra Keira, której pasjami nie znoszę, a "Starter for Ten" nie należy do filmów ambitnych czy nieprzewidywalnych. "Wanted" nie widziałam, gdyż staram się omijać filmy, w których ilość tryskającej krwi przekracza moją granicę asymilacji. Ach, no i "Narnia", za którą nie przepadam, ale która jest imo lepsza niż książka.

Z bólem umieszczam też w gronie ulubionych aktorów Johnny'ego Deppa, bo - choć ostatnio szalenie masowy - jest po prostu dobry. Każda kreacja wnosi coś nowego do historii kinematografii, każda ma w sobie iskrę, a wszystko przez specyfikę samego Johnny'ego. Naprawdę nie lubię "Piratów z Karaibów" (zbyt duże stężenie Orlando i Keiry na centymetr sześcienny), ale muszę przyznać, że w tej produkcji przeszedł samego siebie. Podziw, moi drodzy, podziw. Dalej - uwielbiam go w "Co gryzie Gilberta Grape'a", choć tam jego świetną grę przyćmiła (zdecydowanie zresztą) gra Leo DiCaprio, którego (aż do tego filmu) uważałam za aktora bardzo przeciętnego z przechyleniem na słabego. W "Czekoladzie" rola Johnny'ego ogranicza się głównie do istnienia i emanowania seksem, co nie zmienia faktu, że darzę ten film swego rodzaju sympatią (choć spodziewałam się po nim więcej, znacznie więcej). No i "Marzyciel", który jest podobno filmem nudnym, a dla mnie uroczym. No ale nie jestem obiektywna, bo lubię Barriego. ;-) W planach na najbliższą przyszłość mam "Charliego i Fabrykę Czekolady".

Szalenie lubię Erica Banę (zaczęło się od "Troi", a potem już łatwo poszło, nawet w "Kochanicach Króla" nie potrafiłam spojrzeć na niego krytycznym okiem), Seana Beana (dobry jako Boromir, świetny jako Odyseusz, zdania na temat jego gry w "Annie Kareninie" czy "Scarlett" nie mam, gdyż oba filmy widziałam dawno temu), Davida Wenhama (Faramir z "Władcy pierścieni"), Edwarda Nortona (przede wszystkim za magicznego "Iluzjonistę", a przede mną jeszcze przecież "Fight Club"), Colina Firtha (Jedyny Słuszny Pan Darcy!) i wielu, wielu innych, których nie będę tu wymieniać, bo mój post rozrośnie się do rozmiarów elaboratu.

Sylwetki kobiece nie są tak wyraźne, gdyż (jak większość kobiet) zwracam uwagę głównie na aktorów-mężczyzn. Z pradawnych miłości pewnie warto wymienić Meryl Streep, która sama w sobie jest legendą. Przyznam, że ja akurat pokochałam ją w "Domu dusz", a miłość tę potwierdziło spotkanie z "Godzinami" i kilkoma jeszcze filmami Meryl. Ciekawą przygodą był zeszłoroczny seans "Mamma Mia!", bo choć sam film uważam za rozrywkę w czystej postaci dokładnie na raz, o tyle znalazłam tam smaczek pod tytułem "Meryl Streep świetnie śpiewa!" (podobnie miałam z Gerardem Butlerem po obejrzeniu "Phantom of the Opera" w wersji 2004, notabene bardzo dobrego musicalu, choć do geniuszu wersji oryginalnej to mu raczej daleko). Aktorki, aktorki... O, Nicole Kidman jest całkiem niezła! Uwielbiam ją w "Moulin Rouge!" (to taka ogólna słabość do musicali), doceniam grę w "Godzinach"... "Australia" przede mną, "Wzgórza nadziei" nie pamiętam, ale - sądząc po opiniach - to raczej dobrze. Bardzo miło wspominam wszystkie filmy z Juliette Binoche (na czele z "Czekoladą", "Wichrowymi Wzgórzami" i "Angielskim pacjentem"). Co mi przypomniało, że w gronie ukochanych aktorów zapomniałam wymienić Ralpha Fiennesa! Za co? Za "Wichrowe Wzgórza", za "Angielskiego pacjenta", za "Listę Schindlera". Nawet za "Pokojówkę na Manhattanie" go lubię, choć komedie romantyczne to zupełnie inna kategoria. Trochę zawiódł mnie w "Onieginie", ale podejrzewam, że to przez specyfikę tego filmu, bo jego postać miała potencjał, który nie został niestety uwzględniony w scenariuszu. No i ta nie darzona przeze mnie wielką sympatią Liv Tyler... Co do aktorek i lekkich filmów, z całą pewnością w kategorii "komedie romantyczne" zwycięża u mnie Julianne Moore, choć poważne role też miała ciekawe (vide: wspomniane już dwukrotnie "Godziny").

I kilka pozycji z tego wielkiego, acz jeszcze nie komediowo-romantycznego kina - od czasu "Filadelfii" lubię Toma Hanksa (którego nie lubiłam wcześniej z racji oglądania dziwnym trafem tylko takich filmów, w których grał z nielubianą przeze mnie Meg Ryan), "Zielona mila" tylko tę sympatię potwierdza (zapominam w tej chwili o istnieniu tej żenującej produkcji, jaką jest "Kod Leonarda Da Vinci"). Nieco bardziej ambitnie - zdecydowanie "Donnie Darko", chwilowo mój ulubiony film fantastyczno-psychologiczny. Taśmy z "Efektem motyla" można przy "Donniem..." pozawieszać w kinowych toaletach, naprawdę. Gorąco polecam wszystkim! Całkiem dobrym filmem jest szwedzko-duńska produkcja o nastoletnich lesbijkach, "Fucking Amal". Nie mogę też zapomnieć o mega-pozytywnej, uroczej, przekochanej "Amelii" (darzę sporą sympatią francuskie filmy). Ach, no i jeszcze Jedyny Słuszny Film o Gejach, czyli "Maurice" (dobra rola Hugh Granta, jeszcze lepsza Jamesa Wilby'ego). A jedyny słuszny dlatego, że (wymieniając te popularniejsze) ani "Brokeback Mountain", ani "Total Eclipse" mi się absolutnie nie podobały. Z kina hiszpańskiego tradycyjnie Almodóvar i Amenábar, choć nie przeczę, że wolę tego drugiego pana (za "Mar adentro").

Z racji moich studiów oglądam ostatnio sporo czeskich filmów. Na pierwszy rzut poleciłabym "Tmavomodrý svět" ("Ciemnoniebieski świat"), czyli opowieść o lotnikach czeskich służących w RAF-ie podczas drugiej wojny światowej. Dużo męskiej przyjaźni, wojny, czeskiego języka i subtelnego humoru (reżyserem jest Jan Svěrák, twórca między innymi innego znanego czeskiego filmu z 2007 roku - "Butelek zwrotnych", które z jednej strony mi się podobały, a z drugiej niekoniecznie). Warto. Podobnie warto zapoznać się z "Opowieściami o zwyczajnym szaleństwie" - och, ten film pokazuje, za co kocham czeskie kino! Ten dystans, ten dowcip, ten optymizm!

Na pograniczu filmu i musicalu leżą na pewno takie produkcje jak "Moulin Rouge!", "Phantom of the Opera" czy "Notre Dame de Paris" (choć co do tego ostatniego to był się sprzeczała, bo kto widział, ten wie, że to jest musical sensu stricto, bardziej nawet teatralny niż filmowy). Pierwsze bardzo dobre, drugie zaskoczyło mnie głosem Gerarda i samą Emmy Rossum, trzecie jest imo najgenialniejszym musicalem ever.

No i się rozpisałam strasznie, a nie wymieniłam nawet ulubionych komedii ani komedii romantycznych. A więc tylko kilka, na zaostrzenie apetytu. Jeśli chodzi o komedie, to cenię sobie kino francuskie (rekordy bije "Asterix i Obelix: Misja Kleopatra", zdecydowanie moja ulubiona komedia, na dodatek mogąca poszczycić się fantastycznym polskim dubbingiem) oraz filmy animowane (pierwszy "Shrek", pierwsza "Epoka..."). Z polskich tradycyjnie stare "Sami swoi", "Seksmisja" i inne radosne twórczości. Z nieco nowszych - "Testosteron". W każdym razie wolę od "Lejdis", które śmieszyły tylko za pierwszym razem, a i to nie w każdym momencie (ale Korba została moją Bohaterką Roku). Komedie romantyczne oglądam w ilościach hurtowych, więc samo ich wymienianie zajęłoby mi pół roku (biorąc na poprawkę moją pamięć), a większość niewarta jest nawet wspomnienia. Często wracam do "Czterech wesel i pogrzebu", "Pozwu o miłość", "Love and other disasters" czy "Notting Hill", miło wspominam także "Wedding Planner", "Dirty Dancing", "Serendipity", "Wedding Date" oraz wiele, wiele innych.

Z niewymienionych wcześniej filmów, a przypomnianych sobie w ostatniej chwili: "Troja" oraz "Tristan i Izolda", za odjęcie motywów fantastycznych i zrobienie z dwóch legend prawdopodobnych historii. Dziękuję zwłaszcza twórcom "Troi" za pokazanie "krwi bez krwi" i... Josha, bo bez "Troi" być może by mnie tutaj z Wami nie było. ;-))) (Oczywiście znając życie zapomniałam o milionie ważnych filmów, ale najwyżej uzupełnię kiedyś swoje wypociny.)

Offline

 

#29 8-2-2009 23:35:21

 yans90

Gość z zewnątrz

4320303
Skąd: Libiąż/Gdynia
Zarejestrowany: 27-1-2009
Posty: 30
Ulubiona piosenka Josha: Cinema Paradiso (Se), Vincent
Wiek: 23
Imię: Jasiek

Re: Ulubione filmy, gatunki filmowe, aktorzy...

Cinema Paradiso, Pearl Harbor

Ostatnio edytowany przez yans90 (8-2-2009 23:36:11)

Offline

 

#30 12-2-2009 00:40:30

 Leia

Zarażony Dżospą

Skąd: Lębork
Zarejestrowany: 23-11-2008
Posty: 126
Ulubiona piosenka Josha: You Are Loved,AllaLuceDelSole
Imię: Ilona

Re: Ulubione filmy, gatunki filmowe, aktorzy...

Oglądał ktoś film "W stronę morza"?
Niedawno leciał w tv.
To historia człowieka, który od prawie 30 lat, walczy z sądami o prawo do eutanazji. Leży sparaliżowany, może poruszać jedynie głową i mówi. Już dawno podjął decyzję o tym, że chce odejść, bo jak twierdzi ma prawo do godnej śmierci.
Można pomyśleć że to kolejny wyciskacz łez, że to smutnawa historia, nie warta oglądania. Ale nie. Ten film wbrew pozorom jest inny. I wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale choc mimo wszystko smutny to pogodny.
Ramon jest pogodzony ze swym losem, i mimo że jest otoczony miłością i troskliwą opieką ma dosyć. W ogóle każdy kto go poznaje, choć był wcześniej zwolennikiem eutanazji, zaczyna uważać, że ten człowiek nie powinien wcale umrzeć.
Ale to przecież ma być jego decyzja. Poza tym w filmie nie brakuje scen humorystycznych, paradoksalnych. Na przykład gdy Ramon ma jechać do sądu, by ten mógł stwierdzić że jest zdrowy na umyśle, przy pomocy bratanka przerabia swój wózek inwalidzki, tak by mógł na nim jakby leżeć. To znaczy on mówi co tamten ma wykonać i rozrysowuje mu to na papierze. I mówi coś takiego "Tu uważaj żeby zrobić wzmocnienie, żebym czasami karku nie złamał". I zaczyna się z tego śmiać.
Nie zdradzę jak film się kończy, może ktoś kto nie oglądał sobie obejrzy. Nie będę się rozpisywać o eutanazji (bo nie można do końca stwierdzić czy jest słuszna czy nie- już nam to pewien pan profesor bardzo dokładnie wytłumaczył,bo zajmujemy się takimi etycznymi problemami).
Ale powiem że naprawdę warto obejrzeć i tak jakoś inaczej spojrzeć na ten problem.


"Liczą się nie te ciosy, które zadajemy, ale te, które zdołamy znieść"
                                                                               Stephen King

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora